Słynny album grupy The Doors doczekał się 50. rocznicy wydania

"Waiting For The Sun", słynny album grupy The Doors, doczekał się 50. rocznicy wydania. Z tej okazji na rynku ukaże się "odnowiona" wersja płyty. Premiera - 11 stycznia 2019 roku. Jedna z najsłynniejszych płyt legendarnej amerykańskiej grupy The Doors "Waiting For The Sun" obchodzi w 2018 roku 50. urodziny. Wydawnictwo oryginalnie miało premierę 3 lipca 1968 roku. "Hello, I Love You", "Love Street" czy "The Unknown Soldier" - to tylko niektóre z klasyków, jakie znalazły się na trzeciej płycie w dyskografii The Doors. I jedynej w dorobku kapeli, która osiągnęła szczyt notowania "Billboardu". Bruce Botnick, inżynier dźwięku, który pracował z Doorsami nad "Waiting For The Sun", przygotował remastering wersji stereo albumu z oryginalnych, analogowych taśm. "Przyznam, że wolę niektóre z tych miksów od tego, co wcześniej znalazło się na płycie. Doskonale słychać wszystkie elementy piosenki, chórki i różne smaczki" - powiedział Botnick. Historia The Doors rozpoczęła się od przypadkowego spotkania w Los Angeles dwóch studentów szkoły filmowej Uniwersytetu Kalifornijskiego - Jima Morrisona i Raya Manzarka. Znali się wcześniej ze szkoły, a Manzarek, który grał wtedy we własnym zespole, dostrzegał potencjał estradowy i muzyczny w Jimie. Sama nazwa zespołu zaczerpnięta została z tytułu książki Aldousa Huxleya "The Doors of Perception" ("Drzwi percepcji"). Z kolei tytuł został zainspirowany słowami poety Williama Blake'a: "Gdyby bramy percepcji zostały otwarte, wszystko ujawniłoby się człowiekowi takim, jakim jest - nieskończonym". Nazwa "The Doors" była jedynym wymogiem Jima, gdy Ray namówił go na sformowanie zespołu... Już drugi singiel grupy "Light My Fire" stał się z dnia na dzień wielkim przebojem sprzedając się w liczbie ponad miliona egzemplarzy. W 1969 roku grupa podjęła próby wzbogacenia swej muzyki poprzez aranżacje orkiestrowe i wprowadzenie sekcji instrumentów dętych na płycie "The Soft Parade". Szybko jednak od tego odstąpiono powracając do elektrycznego brzmienia. W tym samym roku podczas tournee grupy doszło do incydentu z Jimem Morrisonem w roli głównej. W czasie koncertu w Miami wokalista miał według sądu zachowywać się sprośnie i lubieżnie w miejscu publicznym poprzez obnażanie się, symulowanie masturbacji i oralnego seksu. Morrison pił, sięgał też coraz częściej po narkotyki. Lato 1970 roku było dla całego zespołu bardzo pracowite z powodu licznych koncertów, których finałem był występ 29 sierpnia na Isle of Wight Festival. Wystąpili tam też m.in. Jimi Hendrix, The Who, Joni Mitchell, Miles Davis i Sly and the Family Stone. Był to już łabędzi śpiew zespołu. Wkrótce muzycy nagrali i wyprodukowali swój ostatni album - "L.A. Woman". Jim Morrison jeszcze przed premierą wyjechał do Paryża, definitywnie kończąc swoją współpracę z The Doors. W Paryżu Morrison zmarł. Ostatnią piosenką nagraną przed śmiercią Jima był utwór "Riders on the Storm". (PAP Life)

Komentarze