John Lennon dziś obchodziłby 80. urodziny


Był największą gwiazdą swoich czasów, muzyczną ikoną, symbolem pokolenia, a także drogowskazem dla mln ludzi, a mimo walczył z kompleksami. Razem z The Beatles bił wszelkie rekordy popularności, która nie zmalała także, kiedy rozpoczął karierę solową. Potrafił spędzić tydzień w łóżku, protestując przeciwko wojnie w Wietnamie, jak i powiedzieć, że jego zespół jest popularniejszy od Jezusa, czym wkurzył nie tylko prawicowych radykałów. Zginął pod swoim domem, zastrzelony przez szalonego fana. Mija 80. rocznica urodzin Johna Lennona.To był fatalny dzień w historii muzyki... Trudno ocenić go inaczej, skoro to 8 grudnia 1980 r. o godz. 22.49 Mark David Chapman, niezrównoważony, a właściwie szalony fan Beatlesów, pięciokrotnie strzelił do Johna Lennona przed wejściem do jego rezydencji The Dakota na Manhattanie w Nowym Jorku. O godz. artysta 23.07 już nie żył. Zabójstwo najsłynniejszego z czterech Beatlesów zaszokowało cały, nie tylko muzyczny świat. Świat, który jak w piosence "Imagine", jednym z najwspanialszych muzycznych hymnów pokolenia lat 70. XX wieku, Lennon wyobrażał sobie bez chciwości, głodu, religii, granic i wszystkich innych rzeczy, w imię których człowiek tak bardzo lubi zabijać. Sam Lennon był kimś więcej niż wielkim gitarzystą, wokalistą, kompozytorem i tekściarzem, kimś więcej też niż gwiazdą, ikoną czy symbolem swojego pokolenia - był drogowskazem dla mln ludzi, chociaż niekoniecznie uchodził za człowieka skromnego. - Nie ma niczego zabawnego w byciu geniuszem. To prawdziwa męka – zauważył kiedyś. Z drugiej strony Yoko Ono twierdzi, że chociaż jej mąż był geniuszem, miał straszliwy kompleks niższości. - Był błyskotliwym artystą, ale uważał, że nic nie umie.W jego najczęściej bardzo osobistych piosenkach, nie tylko powstałych w The Beatles, ale także tych solowych, jak "Imagine", "Woman", "Instant Karma", "Jealous Guy", "(Just Like) Starting Over", "Give Peace a Chance" czy "Happy Xmas (War Is Over)" słuchacze odnajdywali siebie, swoje problemy, rozterki i obawy, jak i piękne emocje, zachwyty, namiętności. Było w nich coś ponadczasowego - czyli właściwie jest - chociaż odbijał się duch czasów, w których Lennon żył i tworzył. Czasów bardzo niespokojnych. John Winston Lennon na świat także nie przyszedł w spokojnych czasach, bo przecież w trakcie II wojny światowej, 9 października 1940 r. - urodził się szpitalu położniczym przy Oxford Street w Liverpoolu jako syn Julii i Alfreda. Ciąża była typową wpadką. O ile pierwsze imię otrzymał na cześć swojego dziadka, to drugie było hołdem złożonym Winstonowi Churchillowi – nic dziwnego, skoro działo się to w samym środku bitwy o Anglię, w której ówczesny premier Wielkiej Brytanii odnosił spore sukcesy.Jako pierwszy liverpoolską czwórkę opuścił we wrześniu 1969 r. właśnie John Lennon, nie było to jednak podane do publicznej wiadomości. To dlatego Lennona nie było podczas ostatniej sesji nagraniowej zespołu, 3 stycznia 1970 r. - przebywał wtedy w Danii. Kiedy 10 kwietnia 1970 r. Paul McCartney, za pośrednictwem głównej strony tabloidu "The Daily Mirror", ogłosił, że odchodzi z The Beatles, był to de facto koniec zespołu. Na rozpad The Beatles miały po blisko dekadzie kariery, jakiej wcześniej – ani później – świat już nie widział, wpłynął wielki sukces, za którym poszły ogromne pieniądze, rosnące ego i coraz częstsze kłótnie i konflikty – już po wszystkim muzycy potrafili się spierać nawet o to, kto odszedł pierwszy. W grudniu 1970 r. Lennon udzielił magazynowi "Rolling Stone" wywiadu, po którym łagodne wyobrażenie o The Beatles legło w gruzach. - Każdy chciał, by ten image był trwały - tłumaczył John. - Dlatego też się go trzymano, na zasadzie: "Nie zabierajcie nam naszego przenośnego Rzymu, w którym możemy mieć nasze domy, samochody, kochanki, żony, sekretarki, drinki, narkotyki. Każdy chciał wziąć w tym udział. Powodów końca zespołu było wiele i nawet do dziś badacze nie są zgodni, który przeważył. Chociaż najczęściej mówi się o negatywnym wpływie na grupę Yoko Ono.Trudno jest mówić o Johnie Lennonie bez wymienienia Yoko Ono, którą nazywał "najbardziej znaną nieznaną artystką, o której wszyscy słyszeli, ale nikt tak naprawdę nie wie, czym się zajmuje". Była reprezentantką awangardowego stylu Fluxus, międzynarodowego prądu artystycznego patronującego działaniom wielu różnych dziedzin, w tym sztuk wizualnych, poezji i muzyki. Artystyczne dusze kochała zawsze - zanim poznała Lennona była żoną kompozytora Toshi Ichiyangi i jazzmana Anthony'ego Coxa. Pierwsze spotkanie przyszłej pary miało miejsce w trakcie jednej z jej wystaw w londyńskiej Indica Galery, w listopadzie 1966 r.. Dwa lata później rozpoczął się ich burzliwy romans, w trakcie którego najsłynniejszy z Beatlesów rozwiódł się z Cynthią Lennon. Yoko i John pobrali się 20 marca 1969 r. na Gibraltarze.

Wdowa po Lennonie nigdy nie wybaczyła Chapmanowi zbrodni. Każdego roku w Central Parku, gdzie rozsypała skremowane prochy męża, odbywa się czuwanie fanów.

W 1994 r. Lennon wprowadzony został pośmiertnie do Rock And Roll Hall of Fame. Jego pomniki stoją w wielu miejscach na świecie, m.in. on w hallu lotniska im. John Lennona w Liverpoolu, w Hawanie, w Los Angeles czy w Wilnie, gdzie mieści się także jego skwer. Jeszcze więcej artysta ma swoich ulic – jedna z nich znajduje się w Warszawie, i przebiega od skweru Strehla do ul. Pięknej. Artysta do dziś jest jednym z najlepiej zarabiających muzyków po śmierci... W jego ślady próbowali pójść obaj synowie, Julian i Sean, ale bez większego powodzenia.

Twórczość Johna Lennona była, jest i chyba już zawsze będzie źródłem inspiracji dla przyszłych pokoleń. (Onet.pl)

Komentarze