W Teksasie w wieku 59 lat zmarł Charlie Robison


Nie żyje Charlie Robison. Piosenkarz muzyki country zmarł w niedzielę w Teksasie w wieku 59 lat. Popularność przyniosły mu takie utwory i albumy, jak „Bandera”, czy „Step Right Up”. Jego twórczość łączy tradycyjną muzykę country z elementami rocka i folku. Charlie Robison nie żyje. Muzyk zmarł w szpitalu w San Antonio po zatrzymaniu akcji serca i innych powikłaniach. O jego śmierci media poinformowała rodzina. Agencja prasowa AP zwraca uwagę, że trafiał na listy przebojów do czasu, kiedy w 2018 roku po komplikacjach związanych z zabiegiem medycznym gardła zmuszony był przestać śpiewać. „Dlatego z bardzo ciężkim sercem oficjalnie odchodzę ze sceny i studia” – wyjaśnił wówczas na Facebooku.Charlie Robison rozpoczął karierę muzyczną pod koniec lat 80. Grał w lokalnych zespołach z Austin, jak Two Hoots i a Holler, zanim założył własny Millionaire Playboys. Do jego najbardziej znanych piosenek należą m.in. "My Hometown", "El Cerrito Place" i "New Year's Day". Uznanie fanów muzyki country zdobyły też albumy, "Good Times" czy "Life of the Party". W 1998 roku podpisał kontrakt z wytwórnią Lucky Dog. Album „Step Right Up” z 2001 roku zawierał jego jedyną piosenkę country, „I Want You Bad”, która znalazła się na liście 40 najlepszych przebojów. Muzyk przez rok pełnił funkcję jurora w emitowanym przez USA Network reality show „Nashville Star”. Jego uczestnicy rywalizowali o kontrakty na nagranie muzyki country. Piosenkarz pozostawił żonę Kristen Robison oraz czworo dzieci i pasierbów. Z pierwszą żoną, Emily Strayer, założycielką wypełnionego gwiazdami zespołu country The Chicks, miał troje dzieci. Rozwiedli się w 2008 roku. (PAP)

Komentarze