Nene Heroine prezentuje swój najbardziej przełomowy album – „4”


Nowy album „4” trójmiejskiego zespołu Nene Heroine to koncepcyjna forma ujarzmiona w jazzowym żywiole, wzbogacona wyraźnym sznytem rockowo-alternatywnej energii. Na płycie znajdziemy subtelne odniesienia do szeroko pojętej kultury, jednak w obrębie muzycznym dominuje indywidualizm, dzięki któremu mamy do czynienia z czymś wyjątkowo intrygującym. Dopełnia to psychodeliczna mgła, unosząca się nad utworami i zacieśniająca charakterystyczny styl, który muzycy ukształtowali na przestrzeni lat.Kompozycje są gęste od organicznych brzmień, pełne żywiołowości, swobody wykonawczej i spontaniczności, wynikającej z sowicie zakreślonych improwizacji. Jest w tym odwaga w odkrywaniu własnej ekspresji twórczej, która wiernie oddaje koncertową energię zespołu. Przy tak wysokim poziomie zawodowstwa należy uznać to za wyraźny walor, sprawiający, że każdy element tej koncepcji prezentuje się wybornie. Bez kalkulacji i napinania się na wielkie strategie artystyczne powstał materiał, który rozrasta się w porywające historie, oparte na nieoczywistych harmoniach i równym współbrzmieniu wszystkich instrumentów (doskonale słychać to w wyszukanej złożoności utworu „Post-Royal”). Grupa potrafi budować głęboki, często niepokojący klimat („Tokyo”), ale pozwala sobie także na frywolne odjazdy, pozostające jednak w zgodzie z ogólną istotą przedsięwzięcia („Black Tattoo”). Jest w tym forma dzikości – czegoś, czego nie da się łatwo okiełznać, a przez to właśnie tak ciekawego. Nawiązania do wspomnianej – nazwijmy to – kultury pojawiają się już w samym tytule utworu „Bowie”, w którym saksofon odgrywa podobną rolę jak w późnej twórczości nieżyjącego artysty. W klipie do „Tokyo” muzyka bandu spotyka się z prozą pochodzącego z tego miasta pisarza Jun’ichirō Tanizakiego. Z kolei „Abra” to imię żeńskie o hebrajskich i arabskich korzeniach, spokrewnione z imieniem Abraham, oznaczające „ojca wielu”. Interpretacja tej twórczości może jednak wykraczać daleko poza slogany, co stanowi jeden z najpiękniejszych aspektów tej muzyki. Bez wątpienia zespół Nene Heroine znajduje się dziś w zupełnie innym miejscu – nie powiela własnych pomysłów, lecz tworzy osobistą przestrzeń, w której warto się zagubić, by w pełni dostrzec wartość albumu „4”. Ta szeroka opowieść, wyzwolona na kanwie czterech żywiołów, zawiera więcej porywających wątków niż niekończąca się telenowela otaczającego nas banału, tak często nieprzekraczającego bezpiecznych rewirów artystycznych. Oni są inni – zjawiskowi w swej niepospolitości.
Autor: Łukasz Dębowski/polskamuzyka.pl 

Komentarze