Tina Turner kończy 80 lat!

Tina Turner (2019)
Jest jedną z ikon muzyki XX wieku, a z ponad dwustoma mln egzemplarzy sprzedanych płyt należy do najbardziej rozchwytywanych artystek w historii. Jej przeboje "We Don't Need Another Hero", "What's Love Got To Do With It?", "The Best" i “Private Dancer" słyszał chyba każdy. Okrzyknięta "królową rock’n’rolla", później stała się "babcią rocka". Prywatnie nie było już tak dobrze… - Moje życie było okropne - wspomina. Miała męża, który się nad nią znęcał, a jej najstarszy syn popełnił w zeszłym roku samobójstwo. Tina Turner kończy 80 lat i jak zapewnia, ani myśli wracać z muzycznej emerytury. Mam dość imprezowania. Uwielbiam emeryturę!" - cytuje Tinę Turner brytyjski "Mirror", według którego emerytowaną artystkę najbardziej zajmuje teraz dbanie o dom. "Uwielbiam sprzątać" – zapewnia gwiazda, która wcale jednak nie wiedzie tak wyluzowanego życia, o jakim marzyła – lata spędzone na trasach koncertowych odcisnęły na jej nawykach pewne piętno.Nadal śpię podobnie jak podczas tras koncertowych, kiedy potrafiłam przeleżeć w łóżku cały dzień. Idę spać około w pół do pierwszej lub o pierwszej w nocy, a wstaję o 10.30 lub 11.00". Ostatnie lata nie były na pewno zbyt dobrym okresem dla Tiny Turner, jednej z największych muzycznych ikon drugiej połowy XX wieku. Emerytowana piosenkarka najpierw mocno podupadła na zdrowiu - w 2013 roku doznała udaru mózgu, trzy lata później zachorowała na raka jelita grubego, a dwa lata temu przeszła przeszczep nerki (ofiarowanej przez jej męża). Nie to było jednak najgorsze. Trzeciego lipca ubiegłego roku samobójstwo popełnił Craig Turner, najstarszy syn gwiazdy, która wychowała łącznie czterech synów, w tym dwóch adoptowanych Ike'a Turnera. Do tragedii Turner odniosła się po raz pierwszy kilka miesięcy temu w szczerym wywiadzie z CBS News. "Wydaje mi się, że Craig był samotny, to dotykało go najbardziej. Mam po nim mnóstwo zdjęć, na których jest uśmiechnięty. Myślę, że jest teraz w dobrym miejscu. Naprawdę tak czuję". Tina Turner urodziła się jako Anna Mae Bullock 26 listopada 1939 roku w Nutbush w stanie Tennessee, jako córka Afroamerykanina Floyda Richarda Bullocka i Indianki Zelmy Priscilli. "Byłam niechcianym dzieckiem – wspominała w rozmowie z »US Magazine«. - Zelma miała zamiar odejść od męża, kiedy okazało się, że jest w ciąży. Ta bardzo młoda wówczas kobieta nie pragnęła kolejnego dziecka. Nawet jako dziewczynka widziałam, że mnie nie kocha. Gdy byłam mała, zastanawiałam się, dlaczego nie okazuje mi miłości, ale zawsze byłam samotnicą, a potem się uniezależniłam i już o to nie dbałam".W dzieciństwie śpiewała muzykę gospel w kościołach, potem zafascynowała się soulem i rhythm and bluesem. Pierwsze profesjonalne nagrania zrealizowała pod koniec lat 50. jako chórzystka w popularnych zespołach rozrywkowych. 

Rozgłos zdobyła w 1958 roku, kiedy poznała Ike’a Turnera, swojego przyszłego męża. Pracowała wtedy jako pielęgniarka w szpitalu. Początkowo występowała jako Little Ann. W 1960 roku była już Tiną Turner, wokalistką duetu Ike & Tina Turner. Wywiad był związany z promocją autobiografii "My Love Story", w której Tina szczerze rozlicza się ze swoją przeszłością. Tina Turner to modelowy przykład wielkiej gwiazdy, która przekonała się – czego sama nie ukrywa – że pieniądze szczęścia nie dają, nie zapewniają go też blichtr, sława i wybitne osiągnięcia, które gwarantują miejsce w panteonie muzyki rozrywkowej. Co prawda od 1985 roku artystka jest w związku z szesnaście lat od siebie młodszym promotorem muzycznym Erwinem Bachem, za którego wyszła w sześć lat temu, ale jej wcześniejsze małżeństwo z Ikiem Turnerem było dla niej jednym wielkim toksycznym horrendum. I to pomimo sukcesów, jakie para odnosiła na scenie. Ike, odkrywca jej talentu, okazał się też jej największym koszmarem.Zmarły w 2007 roku Turner, uzależniony od narkotyków muzyk i łowca talentów, nieustannie się nad żoną znęcał, fizycznie i psychicznie. Poniżał ją, a nawet gwałcił. "Był okrutny, gdyż zależał ode mnie – tak Tina wspominała dawny koszmar we wspomnianym wywiadzie z CBS News. - Nie podobało mu się to. Nie chciałam się z nim kłócić, bo to zawsze kończyło się podbitym okiem, złamanym nosem, pękniętą wargą czy żebrem".Jak wspomniała, małżeństwo nie było aktem miłości, tylko przymusu, a doszło do niego w czasie, kiedy Ike całkowicie przejął kontrolę nad jej życiem - pozbawił ją też własnej tożsamości, narzucając zmianę imienia i nazwiska z Anny Mae na Tinę Turner. "Wtedy przejął całkowitą kontrolę nad moim nazwiskiem, pieniędzmi i nade mną. Nie oświadczył mi się bez powodu. Musiałam się zgodzić, bo inaczej zaczęłaby się między nami wojna. Zostałam zmuszona do małżeństwa".Para rozwiodła się w 1978 roku, po szesnastu latach małżeństwa, ale Tina odeszła od męża dwa lata wcześniej "Miałam dość, musiałam odejść – wspomina, dodając, że została z niczym, jedynie z 36 centami w kieszeni. – W ogóle nie myślałam o śpiewaniu. Przede wszystkim martwiłam się tym, gdzie będę spać. A po tym po prostu cieszyłam się wolnością".W podejściu do samej siebie widać u Turner pewną niekonsekwencję, wywołaną jednak coraz cięższym bagażem trudnych doświadczeń. Dziesięć lat temu w rozmowie z "Daily Express" zapewniała, że jest osobą bardzo silną. "Przeszłam przez rozwód, odseparowanie od mojej rodziny. Nigdy nie dałam się złamać. Nie jestem alkoholiczką, nigdy nie paliłam, nigdy nie brałam narkotyków. Przebrnęłam przez katastrofę mojej przeszłości czysta".Niekoniecznie chcę być silną osobą – mówiła za to kilka lat później w rozmowie z »The New York Times«. – Moje życie było okropne. Po prostu starałam się jakoś trwać. Iść dalej i mieć nadzieję, że coś nadejdzie…"Pierwsze skojarzenie z Tiną Turner? To oczywiście określenie "babcia rocka", które wymyślono jej pod koniec lat 80., kiedy z babcią nie miała jeszcze nic wspólnego. Tak naprawdę bardziej trafna wydaje się inna ksywka, "królowa rock’n’rolla", jaką okrzyknięto ją po sukcesach, które osiągnęła w latach 60. występując z mężem. Przeboje duetu Ike & Tina Turner? Było ich sporo, z "A Fool In Love", "It's Gonna Work Out Fine", "Nutbush City Limits", "River Deep – Mountain High" i "I Want To Take You Higher" na czele. Największy z nich to "Proud Mary" z repertuaru zespołu Creedence Clearwater Revival. Gwiazda śpiewała go przez całą swoją późniejszą solową karierę, zaśpiewała też 2008 roku podczas 50. gali rozdania Nagród Grammy, wspólnie z Beyoncé."Lubię styl Beyonce, jej elegancję – mówiła w rozmowie z »Vogue« w 2013 roku. - Bardzo podoba mi się głos Rihanny. Lubię Adele – jej muzyka jest mi bardzo bliska, jak dom mojej młodości".

Tina Turner i David Bowie
Tina Turner to oczywiście charakterystyczna czupryna, przez długi czas spódnice i sukienki mini, lateksowe kostiumy czy skórzane kurtki, ale przede wszystkim głos – jakże charakterystyczny, nie do podrobienia, lekko zachrypnięty, jednocześnie szlachetnie brzmiący. Absolutnie nie do zdarcia.Przez dekady królowała zarówno w salach koncertowych, jak i na tanecznych parkietach – zresztą, sama uwielbiała tańczyć na scenie, koniecznie na wysokich obcasach. Była megagwiazdą estrady i zarazem wielkim symbolem seksu. "Nigdy nie próbowałam udawać kogoś innego – zapewniała w 1993 roku w książce »Ja, Tina«. - Nie śpiewałam jazzu czy klasycznych piosenek. Cały czas śpiewałam rock and rolla, rhythm and bluesa i bluesa. Chciałam jedynie, podobnie jak wcześniej, gdy jeszcze byłam z Ikiem, aby moje koncerty były bardziej twórcze. Chciałam śpiewać ballady. Zawsze chciałam pokazać ludziom, że umiem śpiewać".Kilka podstawowych faktów na temat osiągnięć Tiny Turner nie zaszkodzi. Sprzedała ponad 200 mln płyt i singli, zdobyła dwanaście Nagród Grammy. Wśród jej największych solowych przebojów znaleźć możemy "We Don't Need Another Hero", "What's Love Got To Do With It?", "The Best", "Private Dancer", "I Don't Wanna Fight", "Better Be Good to Me", "Typical Male" i "When The Heartache Is Over". Plus oczywiście "It's Only Love", duet z Bryanem Adamsem, i "Goldeneye" z identycznie zatytułowanego filmu o przygodach agenta 007.Sama wystąpiła w kilku filmach. Najbardziej znany to trzecia część postapokaliptycznej opowieści George’a Millera, "Mad Max. Pod kopułą gromu" z 1985 roku. Wcieliła się w rządzącą niewolniczym miastem nieprzewidywalną Aunty Entity i stoczyła z Melem Gibsonem ciekawy aktorski pojedynek. Cały świat nawet bardziej niż w filmie zakochał się w piosence ze ścieżki dźwiękowej, "We Don't Need Another Hero".Kiedy ma się na koncie taką kopalnię przebojów, trzeba wydać też kilka składanek i nie inaczej było w przypadku Tiny Turner. Najpopularniejszą jest "Simply The Best" z 1991 roku, wznowiona właśnie na winylu kompilacja 18 największych hitów, taki przekrój przybliżający nam wiele wspaniałych momentów wyciętych z historii Tiny i jednocześnie R&B, popu, rocka i muzyki soul. 

Wystarczy powiedzieć, że w Wielkiej Brytanii składanka pokryła się aż ośmiokrotną platyną i spędziła na listach 140 tygodni. Łącznie na świecie sprzedała się w nakładzie ponad 7 mln egzemplarzy. Sporym powodzeniem cieszyła się także wydana w 2004 roku podwójna kompilacja "All the Best".Mało kto dziś pamięta, że "The Best", jeden z najbardziej rozpoznawalnych hitów Tiny Turner, wydany na płycie "Foreign Affair" (1989), jest tak naprawdę coverem – piosenka autorstwa Mike’a Chapmana i Holly Knight pojawiła się po raz pierwszy na płycie Bonnie Tyler "Hide Your Heart", osiągając umiarkowany sukces w kilku europejskich krajach. Ale dopiero o rok młodsza wersja Turner wyniosła go do rangi wielkiego przeboju i flagowej pozycji w repertuarze gwiazdy. W 1992 roku piosenkarka nagrała nową wersję, tym razem w duecie z Jimmym Barnesem, zatytułowaną "(Simply) The Best" – promowała kampanię promocyjną NSW Cup Rugby League.Od premiery ostatniej studyjnej płyty Turner "Twenty Four Seven" mija w tym roku dwadzieścia lat, a dekadę temu gwiazda zakończyła swoją ostatnią trasę koncertową "Tina!: 50th Anniversary Tour". Gwiazda nie zamierza jednak wracać na scenę, chociaż nadzorowała powstanie opartego na jej biografii musicalu "Tina", wystawionego w marcu 2018 roku na deskach londyńskiego Aldwych Theatre. W dniu jej 80. urodzin dzieło trafia także na Broadway. Gwiazda mieszka od lat Szwajcarii, w posiadłości Algonquin w pobliżu Zurychu, ma zresztą szwajcarskie obywatelstwo. Praktykuje buddyzm. Zapytana w najnowszym wywiadzie udzielonym magazynowi "Blick", co najbardziej kocha w swoim domu, odpowiada, że otoczenie, ogród i wspaniały widok na Jezioro Zuryskie. "Mam pasję do antycznych mebli, więc otoczyłem się przedmiotami, które zbierałem przez lata". (Onet.pl)

Komentarze