Annie Lennox skończyła 65 lat!

Annie Lennox
W latach 80. była jedną z największych muzycznych gwiazd, połową duetu Eurythmics, androgeniczną popową divą i ikoną feministek. W następnej dekadzie udanie kontynuowała karierę jako solistka. Ma na koncie Oscara, cztery Grammy, Złoty Glob oraz osiem Brit Awards. Trzykrotnie wychodziła za mąż, w tym za mnicha Hare Krishna. Jej pierwsze dziecko zmarło przy porodzie. Dziś występuje i nagrywa już rzadko, skupiając się na walce ze złem tego świata, w tym pomocy ofiarom AIDS w Afryce. 25 grudnia Annie Lennox obchodzi swoje 65. urodziny. "Sweet Dreams (Are Made of This)", "Who's That Girl?", "Here Comes the Rain Again", "There Must Be an Angel (Playing with My Heart) czy "The Miracle of Love"… Kto tego nie zna? Te i inne przeboje brytyjskiego duetu Eurythmics do dziś kojarzą się niemal wszystkim, którzy wychowali się w latach 80. z atmosferą tamtej dekady – taneczną, niekiedy sztuczną i kiczowatą, ale też pełną wdzięku. 

Annie Lennox i Dave Stewart byli supergwiazdami, którzy sprzedali łącznie ponad 75 mln egzemplarzy swoich płyt. Sprzyjały temu kontrowersyjne teledyski i androgeniczny wizerunek Lennox, która szybka stała się ikoną feministek. Stylistycznie Eurythmics wymykał się łatwym klasyfikacjom – duet wyszedł od tanecznego synthopopu, ale od samego początku grał muzykę wyrafinowaną aranżacyjnie i melodycznie, w którą świetnie wkomponował się charakterystyczny głęboki alt Lennox. Z czasem zaczął poszerzać ją o elementy bardziej pop-rockowe, a nawet rockowe. Wraz z początkiem lat 90. Lennox rozpoczęła bardzo udaną karierę solową, ale trzeba uczciwie przyznać, że od lat nie rozpieszcza swoich fanów. Od momentu, kiedy otrzymała w 2005 r. wraz z Howardem Shorem Złoty Glob, Grammy i Oscara za piosenkę "Into the West" ze ścieżki dźwiękowej trzeciej części "Władcy Pierścieni" - "Powrót króla", ukazała się zaledwie jedna płyta premierowa "Songs of Mass Destruction" (2007) – i to wyjątkowo mroczna. Potem były jeszcze dwa albumy, które jednak autorskich nowości już nie przyniosły – świąteczny krążek "A Christmas Cornucopia" (2010) i płyta z przeróbkami "Nostalgia" (2014). A jak to się wszystko zaczęło?Annie Lennox przyszła na świat 25 grudnia 1954 r. w szkockim mieście Aberdeen jako córka pracownika stoczni i kucharki. 

Wychowała się w małym mieszkaniu, jej rodzice nie należeli zresztą do zamożnych (oboje zmarli na raka, kiedy Annie była już dorosła). Ucieczkę od szarości życia zapewniała jej muzyka. Bardzo lubiła śpiewać, m.in. piosenki The Beatles, szybko zaczęła też pobierać lekcje gdy na fortepianie, a kiedy miała 11 lat – także na flecie. Jak po latach mówiła w wywiadzie z "The Guardian", czuła się w Aberdeen całkowicie bezpieczna i szczęśliwa. "Jednak kiedy teraz wracam do tamtych czasów, to wydają mi się ponure". Jako uczennica Aberdeen High School for Girls czuła już, że nie pasuje do otaczającego ją świata, a różne nieszczęścia, które mają w nim miejsce, napawają ją ogromnym smutkiem - bez względu na to, czy chodzi o przejechanego przez samochód psa czy zagrożenie nuklearne. "W wieku 14 lat czułam melancholię, mnóstwo mrocznych rzeczy. Świat wydawał mi się taki przytłaczający. Bo taki jest" – wspominała dekadę temu w rozmowie z "The Daily Telegraph". Wtedy miała 55 lat, teraz kończy 65. "Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie starszej niż 35 lat. Byłam święcie przekonana, że nie dożyję mojego obecnego wieku". Między 17. a 19. rokiem życia Lennox studiowała muzykę klasyczną w Królewskiej Akademii Muzycznej w Londynie, kształcąc się na flecistkę i klepiąc biedę (miała na utrzymanie trzy funty tygodniowo). Ekskluzywny klimat uczelni drażnił ją na tyle, że tuż przed ostatnimi egzaminami porzuciła naukę i zatrudniła się najpierw w fabryce rybnej, potem w sklepie odzieżowym, by na dłużej podjąć pracę kelnerki w restauracji. Była, jak potem powtarzała, osobą wyjątkowo nieśmiałą. Dzięki muzyce Joni Mitchell, zwłaszcza wczesnym płytom, w których się zasłuchiwała, zaczęła jednak wierzyć, że kiedyś także będzie w stanie utrzymać się z komponowania piosenek i ich śpiewania. Na razie występowała w klubach i barach, towarzysząc różnym zespołom i czekając na swoją szansę. Ta się pojawiła się, kiedy w 1976 roku przy jednym ze stolików, który obsługiwała, zasiadł młody muzyk Dave Stewart.Podobno pierwsze słowa, jakie Stewart skierował do Lennox, brzmiały: "Czy wyjdziesz za mnie?". I chociaż odpowiedź nie była po jego myśli muzyka, oboje na tyle przypadli sobie do gustu, że zostali parą. Co więcej, okazało się, że nadają na tych samych muzycznych falach – w efekcie powołali do życia, wraz Peetem Coombesem, popowe trio The Catch. Jedyny wydany przez grupę singiel, "Borderline/Black Blood", przeszedł bez echa. Po rozszerzeniu składu do pięciu osób The Catch przemianowało się na The Tourists, wydając albumy "The Tourists" (1979), "Reality Effect" (1979) i "Luminous Basement" (1980). Dwie wykrojone z nich na single piosenki, "I Only Want to Be with You" (cover Dusty Springfield) i "So Good to Be Back Home Again", dotarły nawet do Top 10 brytyjskiej listy przebojów, było to jednak za mało, by grupa przetrwała. Lennox i Stewart prywatnie się rozstali, ale postanowili kontynuować karierę jako duet - i tak w 1980 roku powstał Eurythmics. Oryginalną nazwę, oznaczającą "dobre poruszanie się", zaczerpnęli od inspirowanej antropozofią i przypominającej taniec sztuki poruszania się przy muzyce i tekstach. Opracował ją na początku XX wieku Rudolf Steiner.Przełomem dla Eurythmics i utworem, który zapewnił mu popularność po obu stronach oceanu, był tytułowy utwór z drugiego krążka, platynowego "Sweet Dreams (Are Made of This)" (1983) – singiel dotarł do pierwszego miejsca amerykańskiego Billboardu i drugiego w Wielkiej Brytanii. Piosenka zapoczątkowała serię wielkich i nieco mnieszych przebojów nagranych do 1990 r. na albumach "Touch", "Be Yourself", "Tonight", "Revenge", "Savage" i "We Too Are One" – jak "Who's That Girl?", "Here Comes the Rain Again", "Would I Lie to You?", "There Must Be an Angel (Playing with My Heart)", "When Tomorrow Comes", "Thorn in My Side", "Missionary Man", "The Miracle of Love", "You Have Placed a Chill in My Heart" i "Don't Ask Me Why".Na sukces duetu, który rozpadł się w 1990, spory wpływ miały teledyski, w wielu kręgach uznawane za szokujące, a nawet obrazoburcze. Eurythmics od samego początku otaczała aura skandalu. Już pierwszemu umiarkowanemu przebojowi "Love Is a Stranger" towarzyszył teledysk, w którym Lennox występowała przebrana zarówno za prostytutkę, jak i mężczyznę. W "Sweet Dreams" pokazała krótkie, pofarbowane na pomarańczowo włosy, a ubrana była męski garnitur, co nie spodobało się zwłaszcza w USA, gdzie MTV na pewien czas odmawiała emisji piosenki. Oburzenie wywołał też klip "Who's That Girl?", w którym wokalistka ponownie wcielała się w kobietę i mężczyznę. Za to mroczny "Angel" dyskwalifikowało w oczach stacji nawiązanie do okultyzmu.Ten na wskroś androginiczny wizerunek Lennox zachowała przez całe lata 80. i przez to siłą rzeczy często było słychać plotki, że jest lesbijką. "Nie chciałam być postrzegana jako słodka lalunia na scenie" – mówiła po latach w "The Guardian". "Był to rodzaj wywrotowego manifestu, o tyle zaskakującego, że jestem stuprocentowo heteroseksualna". Kilka lat temu w rozmowie z magazynem "Saga" zasugerowała nawet, że czasami żałuje, iż nie jest lesbijką. "Moje życie byłoby wtedy łatwiejsze".W 1990 drogi Lennox i Stewarta rozeszły się, chociaż grupa z powodzeniem wróciła jeszcze w latach 1999-2005, nagrywając udany album "Peace", promowany singlami "I Saved the World Today" i "17 Again" oraz trasą koncertową "Peacetour". Finałowy występ miał miejsce 17 czerwca 2000 roku w Libro Music Hall w Wiedniu, ale od tamtego czasu duet wracał kilka razy z okazji charytatywnych wydarzeń – po raz ostatni 9 grudnia tego roku z okazji corocznego "Rock for the Rainforest" w Nowym Jorku. Lennox cały czas powtarza jednak, że reaktywacja duetu nie jest możliwa. "Nie jestem zwolenniczką powrotów. Eurythmics było dla mnie niezwykłą przygodą i kiedy wspominam tamte czasy, czuję ogromną satysfakcję, ale teraz jestem w zupełnie innej przestrzeni. (…) Chcę iść do przodu i podejmować nowe wyzwania". Po pierwszym rozpadzie duetu Lennox, podobnie jak Stewart, rozpoczęła karierę solową – dużo bardziej spektakularną niż jej były partner (chociaż nic nie pobije hitu Stewarta "Lily Was Here", nagranego z saksofonistką Candy Dulfer) . Solowe początki Lennox to piosenka "Put a Little Love in Your Heart", nagrana w 1988 roku w duecie z Alem Greenem. Dwa wydane w latach 90. albumy, "Diva" (1992) i "Medusa" (1995), odniosły ogromny sukces. Krytycy chwali ich muzyczną i tekstową dojrzałość. Piosenkarce udało się zawojowac listy przebojów takimi utworami jak "Why", "Walking on Broken Glass", "Little Bird", "Love Song for a Vampire" (z filmu Francisa Forda Coppoli "Drakula"), "No More »I Love You's«", "A Whiter Shade of Pale" (coverze Procol Harum), "Waiting in Vain" i "Something So Right". Zdobyła też wiele nagród, w tym osiem Brit Awards. "To trochę cud, jak łosoś płynący pod prąd, no nie?" – wspominała w "The Daily Telgraph". "Myślę, że to cudowne, iż nikt może stać się kimś".W drugiej połowie dekady artystka zdecydowała sie jednak przerwać karierę, nie pierwszy zresztą raz, ze względu na chęć skupienia się na wychowaniu córek. 
Wróciła na scenę w 2003 roku bardzo pozytywnie przyjętym albumem "Bare". Lennox, która jest agnostyczką, od lat angażuje się w działalność charytatywną, głównie za sprawą organizacji Sing, która zbiera środki na walkę z AIDS w Republice Południowej Afryki i podnoszenie poziomu wiedzy na temat choroby. Wpływ na jej zaangażowanie miały, jak tłumaczy, dwa wydarzenia – macierzyństwo i pobyt w Afryce Południowej, gdzie przekonała się, jakie skutki wywołuje HIV i AIDS. "Prawie co trzecia południowoafrykańska kobieta jest nosicielką wirusa HIV. Nelson Mandela nazwał to ludobójstwem. Siedziałam przed oddziałami dla zarażonych i widziałam, jak wchodzili tam ludzie wyglądający jak żywe trupy. Codziennie nadchodzi kolejna fala. W salach szpitalnych leżały szkielety z pustymi oczodołami, a wiemy przecież, że przy dostępie do antyretrowirusowej terapii i odpowiednim odżywianiu można by im uratować życie". Dopiero w zeszłym roku fani usłyszeli pierwszą od lat - "Requiem for a Private War". Promowała dramat wojenny Matthew Heinemana "Prywatna wojna", opowiadający o korespondentce wojennej Marie Colvin, która zginęła w 2012 roku w Syrii. Dyskografię Lennox zamyka wrzucona w tym roku przez nią do serwisów streamingowych epka "Lepidoptera", z czterema instrumentalnymi utworami w sympatycznym ambientowym klimacie. Pytanie tylko, czy dokładnie czegoś takiego oczekują od niej ciągle przecież liczni wielbiciele. Z drugiej strony, przecież z takim dorobkiem niczego już przecież nie musi. Źródło: Onet

Komentarze