O śmierci Alana Merrilla fanów poinformowała jego córka Laura Merrill za pośrednictwem Facebooka.
"Koronawirus
zabrał mi dzisiaj rano ojca. Miałam dwie minuty, by się pożegnać, zanim
wyproszono mnie z sali. Wydawał się spokojny, a kiedy wyszłam, wciąż
miałam iskrę nadziei, że nie będzie kolejnym paskiem po prawej stronie
ekranu wiadomości CNN/Fox. Przeszłam jeszcze 50 przecznic do domu z
nadzieją w sercu. Miasto, które znałam, było puste. Czułam, że jestem tu
jedyną osobą i być może na wiele sposobów rzeczywiście byłam" -
napisała w oświadczeniu Merrill.
"Jak
to się mogło stać? Byłam niedawno na jego koncercie. Zrobiłam mu
portret na jego nowy album. Pisałam z nim wcześniej. Właśnie straciłam
największą miłość swojego życia i nie będę w stanie przytulić
kogokolwiek, bo mogę być chora na wirusa i muszę poddać się dobrowolnej
kwarantannie na dwa tygodnie... w samotności" - dodała. Alan Merrill był wokalistką i gitarzystą. Zajmował się także pisaniem
tekstów, sporadycznie grywał w filmach oraz pracował jako model. Wraz z
Paulem Varleyem i Jakiem Hookerem współtworzył zespół Arrows. W 1975 r.
panowie stworzyli kultowy już dzisiaj przebój "I Love Rock'n'Roll",
który wylansowała Joan Jett z zespołem The Blackhearts. Kilka lat
później, bez większego sukcesu, przebój próbowała odświeżyć Britney
Spears.źródło: cbsnews
Komentarze
Prześlij komentarz